Dzielmy się Leśmianem

„Cóż radośniejszego niż rozpoznanie wielkości? W zachwycie nad Leśmianem jednoczymy się wszyscy” (J. Błoński)
140. rocznica urodzin i 80. rocznica śmierci  BOLESŁAWA LEŚMIANA

i z tej to okazji wybieramy nasze ulubione wiersze poety

    STRÓJ

   Miała w sadzie strój bogaty,
   Malowany w różne światy,
   Że gdy w nim się zapodziała,
   Nie wędrując – wędrowała.
   Strój koloru murawego,
   A odcienia złocistego –
   Murawego – dla murawy,
   Złocistego – dla zabawy.

   Zbiegło się na te dziwy aż stu płanetników,
   Otoczyli ją kołem, nie szczędząc okrzyków.

    Podawali ją sobie z rąk do rąk, jak czarę:
   „Pójmy duszę tym miodem, co ma oczy kare!”

    Podawali ją sobie z ust do ust na zmiany:
   „Słodko wargą potłoczyć taki krzew różany!”

    Porywali ją naraz w stu pieszczot zawieję:
   „Dziej się w tobie to samo, co i w nas się dzieje!”

    Dwojgiem piersi ust głodnych karmiła secinę:
   „Nikt tak słodko nie ginął, jak ja teraz ginę!”

   Szła pieszczota koleją, dreszcz z dreszczem się mijał,
   Nim jeden wypił do dna – już drugi nadpijał.

    Kto oddawał – dech chwytał, a kto brał – dech tracił,
    A kto czekał za długo – rozumem przypłacił!

   Sad oszalał i stał się nie znany nikomu,
   Gdy ona, jeszcze mdlejąc, wróciła do domu.

   Miała w oczach ich zamęt, w piersi – ich oddechy,
   I płonęła na twarzy od cudzej uciechy!

   „Jakiż wicher warkocze w świat ci rozwieruszył?”
   „Ach, to strzelec – postrzelec w polu mnie ogłuszył!”

  „Co za dreszcz twoim ciałem tak żarliwie miota?”
  „Śniła mi się w śródleciu burza i pieszczota!”

  Mać ją, płacząc, wyklęła – ojciec precz wyrzucił,
  Siostra łokciem skarciła, a brat się odwrócił.

  A kochanek za progiem z pierścieni ograbił,
  I nie było nikogo, kto by jej nie zabił.

  I nie było nikogo, kto by nie był dumny,
  Że ją przeżył, gdy poszła wraz z hańbą do trumny.

  Tylko Bóg jej nie zdradził i ślepo w nią wierzył
  I  przez łzy się uśmiechał, że ją w niebie przeżył.

   „Ty musisz dla mnie polec na śmierci wezgłowiu,
   A ja muszę dla ciebie trwać na pogotowiu!

  Ty pójdziesz tą doliną, gdzie ustaje łkanie,
  A ja pójdę tą górą na twoje spotkanie.

  Ty opatrzysz me rany, ja twych pieszczot ciernie,
  I będziem odtąd w siebie wierzyli bezmiernie!”

  Miała w trumnie strój bogaty,
  Malowany w różne światy,
  Że gdy w nim się zapodziała,
  Nie wędrując – wędrowała.
  Strój koloru murawego,
  A odcienia złocistego –
  Murawego – dla murawy,
  Złocistego – dla zabawy.

 
wybrała „ciocia” p. Mariola K.
Skip to content