Dobrze, że jesteś,
bo wczoraj znowu bolało mnie serce,
a ciągle nie mam pomysłu na życie.
Musisz mi pomóc,
bo od szesnastu dni pada deszcz
i życie powoli zaczyna mi się rozmywać.
Miałem iść do dentysty,
ale przybłąkał mi się wiersz o tobie,
no i nie mam go z kim zostawić w domu.
Dobrze, że jesteś,
bo w zeszłym tygodniu „U Fukiera”
śmierć znowu pytała o mnie szatniarza.
Dzwoniłem dzisiaj do ciebie,
ale słuchawka ugryzła mnie w rękę
i pewnie ta rana tak szybko się nie zagoi.
Musisz mi pomóc,
bo jestem zmęczony jak Bóg,
który harował przez tydzień –
i nie stworzył świata…
Jarosław Borszewicz
https://www.facebook.com/magazynmyslinieulotnych/photos/a.233693386791562/1078583455635880/?type=3&__xts__%5B0%5D=68.ARBupw0dGiqDqxEBFWl3Z-z8juYst1ZT6XUYcHtnQzWj2UlB4md-9H4zBEoiz7JZBUkIJ5EQPf-GNvxKof2eR-zTt15JW30UbwSpf6zaIO7ZKAd0qD-ZrtOJl4BTHAXDpt_EBNFRD_ycprt0PqslEN0Yoo1kkvRwylRhzR99HvoNNkyZhxmsS7O2JC6NfHFQc6GzDZrQW7l-z34LvZ5dqjOhes9CwnQAypzPhtWYu5kY0TnFVOjZ0clYnPOmnkhZGlsGAcjCLLvzFbFXvME4gBGVu6O5RCA61mjfr4I4GdWIAHujtOYBEJn8Ef7lGcWcbL487oSISKitoBdgdBCUi4XaEQ&__tn__=-R