Antoni Libera
rozpoczyna „Madame” słowami: kiedyś to były czasy! Czasy opisane tak żywo, że żal oderwać się od lektury, że nie można się od niej odkleić, że pociąga i porywa ze sobą. Że siedzę jak z pierwszą książką w życiu, rumiana z wrażenia, ze spłyconym oddechem.
O czym to? O wchodzeniu w dorosłość? O Polsce schyłku lat sześćdziesiątych? O emigracji? O młodości, mężczyznach i kobietach? O pisaniu?
Nie wiem, bo zostało mi w głowi ciągłe, pulsujące ostatnie słowo Nell, Fin de partie, strona trzydziesta druga:
déserte.
polecam
Ania D.
Z biblionetki: Powieść jest ironicznym portretem artysty z czasów młodości, dojrzewającego w peerelowskiej rzeczywistości schyłku lat sześćdziesiątych. […]
Źródło: www.biblionetka.pl