2014 – rokiem KOLBERGA
2014 ROKIEM OSKARA KOLBERGA
Uchwała Sejmu RP w sprawie ustanowienia roku 2014 Rokiem Oskara Kolberga na stronie:
http://isap.sejm.gov.pl
Oskar Kolberg urodził się 22 lutego 1814 r. w Przysusze (k. Radomia). Kształcił się w Liceum Warszawskim, pobierał też lekcje gry na fortepianie i kompozycji m.in. u Józefa Elsnera i Ignacego F. Dobrzyńskiego. Szczególny wpływ na zainteresowania muzyczne Kolberga wywarła też młodzieńcza znajomość z Chopinem. Muzyką interesował się głównie pod kątem folkloru i etnografii.
Kiedy pod koniec lat 30. XIX wieku zaczął badania nad folklorem ziem polskich (pierwszą wyprawę badawczą na Mazowsze Kolberg odbył w 1839 r), nad dokumentacją folkloru muzycznego, budził zdumienie i nieufność. Szlachta dziwiła się jego plebejskim zainteresowaniom, chłopi, których prosił o śpiewanie piosenek, uważali, że to pańskie fanaberie. On zaś – rozkochany w polskości, choć po ojcu Prusak, a po matce Francuz – absolutnie się tym nie zrażał.
W 1845 r. objął posadę księgowego w Zarządzie Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, a w latach 1857-61 pracował w Zarządzie Dyrekcji Dróg i Mostów. Zajęcia te pozwalały mu na gromadzenie środków na działalność edytorską, badania terenowe i podróże. W ciągu 20 lat badaniami etnograficznymi objął większą część Polski.
Zrezygnował z własnej twórczości kompozytorskiej, nie dorobił się majątku, nie założył rodziny. Czasami wsparcia udzielali mu przyjaciele z młodości.
W 1861 r. zrezygnował ze stałej posady i postanowił utrzymywać się z honorariów za recenzje w czasopismach, rozprawy i artykuły naukowe. W latach 1871-1875 opublikował cztery tomy monografii rejonów Krakowa, które stały się modelem dla opracowania następnych regionów. W 1884 r. zamieszkał w Krakowie, gdzie zajął się działalnością edytorską. Kolberg zmarł 3 czerwca 1890 r. w Krakowie.
Dorobek jego półwiecznej pracy to 33 tomy dokumentacji folkloru ziem Rzeczypospolitej usystematyzowane według regionów. „Pieśni ludu polskiego” wydawał często własnym sumptem. Drugie tyle pozostawił w rękopisach. W 1960 r. z okazji jego 70. rocznicy śmierci podjęto decyzję o wydaniu „Dzieł wszystkich Oskara Kolberga”. Niedawno praca ta dobiega końca, ukazało się 85 tomów.
Z Kolbergowskich zbiorów korzystało wielu polskich kompozytorów, nie tylko zresztą tych tworzących muzykę poważną. Folklor współbrzmi dziś dobrze z wieloma gatunkami – z jazzem, rockiem czy reggae. Chodzi więc o to, żeby artyści różnych nurtów, częściej niż dotąd, sięgali do dorobku tego jednego z najwybitniejszych na świecie badaczy.
Do tego ma zachęcać Rok Oskara Kolberga. Decyzją ministra Bogdana Zdrojewskiego organizacją obchodów zajmuje się Instytut Muzyki i Tańca. Nie chodzi jednak o to, żeby w ciągu najbliższych miesięcy skupiać się na kulturze ludowej. Ma być to okres sprzyjający przybliżaniu całej tradycji, także tej miejskiej. Bez poznania źródeł naszych obrzędów, zwyczajów czy zachowań nie zrozumiemy w pełni współczesnego świata.
„Chcemy też wykorzystać Rok Kolberga do tego, aby pokazać, jakie zespoły muzyki tradycyjnej w Polsce funkcjonują, jak zespoły folkowe czerpią garściami z muzyki tradycyjnej, w jaki sposób kompozytorzy muzyki poważnej inspirują się kulturą tradycyjną. Chcemy to zestawić z tym, co się dzieje na świecie, bo wykonawstwo zarówno muzyki tradycyjnej in crudo, jak i w formie przetworzonej, jest bardzo rozpowszechnione poza Polską”– zaznaczył koordynator obchodów z ramienia ministerstwa kultury, szef Instytutu Muzyki i Tańca Andrzej Kosowski.
źródło:http://www.rp.pl/
więcej:
Manuela Kalicka , Tropiciel przyśpiewek, „Polityka”nr 1, 2014
Jacek Marczyński, Wielki Polak, choć po ojcu Prusak, ale po matce Francuz,http://www.rp.pl/artykul/
http://www.kolberg2014.org.pl/
Wybrano z DZIEŁ WSZYSTKICH (86 t.)
http://www.oskarkolberg.pl/page.php
Hej, hej, chociaż w odległości,
miej mnie na baczności,
bo dla ciebie noszę
kajdany miłości
Poty nosić będę,
poty nie przestanę,
aż cię w swe objęcia,
Marysiu, dostanę
Uwiódeś mnie, uwiód,
mało było na t´em,
moja rodzinecka
nie wiedziała o t´em.
Zdradziłeś mnie, zdradził,
zdradziecku, nieboze,
mnie Bóg nie opuści,
ciebie skarać moze.
Śpiwajze, słowiku,
śpiwaj i ty, cyzu
pokazze mi drogę
ku świętemu krzyzu.
Będę sie modliła,
będe Boga prosić,
to ciebie nie będzie
święta ziemia nosić
Na cóz konia tsymas,
kiedy uzdy ni mas,
na cóz się zalicas,
kiej pieniązkow ni mas
Tobie świci miesiąc,
a mnie świcą gwiazdy,
ciebie kocha jeden,
[a mnie] kocha kazdy
Kocham cię, Maryniu,
jedynie dlatego,
żem w świecie nie widział
nic przyjemniejszego.
Kocham cię, Maryniu,
i to tak szalenie,
iże serca mego
do śmierci nie zmienię.
Przysięgam na honor,
na ułańską czapkę,
że ciebie dostanę,
bo mam na cię chrapkę
Z góry jedź, z góry jedź,
na dolinę hamuj,
dostanies dziewcyny,
ino je posanuj.
Z góry ja pojadę,
hamował nie będe,
dostanę dzie[wcynę]
sano[wał] nie [będe]
Krakowiak
Dziewczęta się chlubią,
że ich chłopcy lubią,
a chłopcy się śmieją,
że zwodzić umieją.
Panny, się chlubicie,
że zwodzić umiecie,
a my, że zwodzimy,
o tym nic nie wiemy.
Bym [wam] udowodnił,
co w sw´em sercu noszę,
zaraz wam zaśpiewam,
tylko słuchać proszę.
Przy jednej usiędę,
na drugą spoglądam,
a do trzeciej idę,
czwartej jeszcze żądam.
Piątą mile ściskam,
szóstą pocałuję,
siódmej powiem do serduszka,
a z ósmą żartuję.
Dziewiątą zaklinam,
by mi słowo dała,
a dziesiątą błagam,
aby mnie kochała.
Jedenastą pannę
kocham na przemiany,
od dwunastej panny
muszę być kochany.
Tym sposobem tuzin
polubiwszy cały,
od trzynastej biorę
suplement wspaniały.
Czternastej ja zawsze
na pamiątkę daję,
piętnastą, że kocham,
jak mogę, udaję.
Szesnastą ubóstwiam,
siedemnastą chwalę,
a do osemnastej
komplementa palę.
Dziewiętnasta myśli,
że ją kocham szczerze,
dwudziesta zazdrości,
szaleństwo ją bierze.
A dwudziesta pierwsza
o całusa prosi,
a dwudziesta druga
w sw´em mię sercu nosi.
Od dwudziestej trzeciej
muszę być kochany,
do dwudziestej czwartej
idę jak do żony.
Dziewczęta, dziewczęta,
nie chlubcie się, proszę,
bo was dwa tuziny
w swojem sercu noszę.
Ponoszę was trochę
i zapomnę o t´em,
a wy się chlubicie,
co wam też to po tem.
coż tu za zwyczaje,
kto inny się kocha,
kto inny dostaje.
Teraźniejsze panny
żyją po modnemu,
jednemu da rączkę,
a serce drugiemu.
Trzeciemu pochlebia,
czwartego całuje,
a piątemu wieczną
stałość obiecuje.
Przyjdzie do ni´ej szósty
i temu niezmienna,
siódmego tumani,
że jeszcze niewinna.
Ósmy zaś hołd szczęścia
doczesny odbiera,
a dziewiąty wieczną
przyjaźń z nią zawiera.
Dziesiąty odchodzi,
lecz w t´em przekonaniu,
że wszystkie dziewczęta
niestałe w kochaniu.
Że rade dziewczęta,
by wszystkie chłopczęta
nosili ich władzy
niewolnicze pęta.
Siedzi ptaszek na rokicie,
wyśpiewuje rozmaicie,
kuprem trzęśnie, główką kiwnie,
jak to dziwnie, jak to dziwnie.
Miała babuleńka kozła rozkosnego
i zaprowadziła do ogródka swego,
hołontaj, mami ciuciu, Mazura, dzindzi dziara,
hop sasa, wykrętasa, dzindziryndzi dyni.
Szelmo, kanalijo,
huncwocie, bestyjo,
w serceś mi się wkradła,
sto diabłów weś zjadła.