Magdalena Grzebałkowska – „Komeda. Osobiste życie jazzu” (fragment)

PIERWSZY FESTIWAL ZESPOŁÓW SWETERKOWYCH

Dzień trzeci

W środę ósmego sierpnia 1956 roku, około godziny dwudziestej, na zbitą z desek i częściowo przykrytą dywanem scenę wchodzi sześciu młodych mężczyzn w czarnych ubraniach.

Lekarz.

Student mechanizacji rolnictwa. Plastyk.

Inżynier.

Student konserwatorium. Muzyk, miłośnik bobrów.

Konferansjer Leopold Tyrmand podchodzi do mikrofonu i ostrzega publiczność, że teraz usłyszy muzykę trudną, ambitną i przeznaczoną wyłącznie dla koneserów. Po czym zapowiada zespół Sekstet Komedy, co „nie oznacza angielskiego słowa »komedia«, tylko jest pseudonimem”.

Ludzie klaszczą. Z poradników dla fanów jazzu wiedzą już, że oklaski są wskazane. Nawet w czasie trwania utworu. Można wołać „jeszcze”, nie wolno krzyczeć „bis”. Wycia i gwizdów należy raczej unikać: „w naszych warunkach nie jest to przyjęte”. Jazzu już się nie tańczy.

Tydzień wcześniej

Tygodnik „Przekrój”: „Uwaga! Kierowcy pojazdów mechanicznych! Uwaga! Jeżeli między 6 a 12 sierpnia na szosach wiodących do Sopotu, spostrzeżecie młodych ludzi pragnących przy pomocy »autostop« dostać się na festiwal, podwieźcie ich. Wiemy, że podwieziecie”1.

Dziesięć tysięcy. Tylu fanów jazzu spodziewają się organizatorzy festiwalu.

Od trzydziestu do sześćdziesięciu tysięcy. Tylu przyjedzie. Dane będą niepewne, bo przybyłych nikt nigdy dokładnie nie policzy.

Czterdzieści cztery tysiące. Tylu ludzi mieszka w Sopocie na stałe w 1956 roku.

Tygodnik „Przekrój” zachęca: „Sprzedaj ostatnią koszulę, zastaw klipsy (jeśli jesteś kobietą, a lubisz jazz) i przybądź do Sopotu!”.

Miasto się zatyka. Brakuje miejsc w hotelach, właściciele kwater prywatnych przyjmują po kilka osób do jednego pokoju. Ludzie koczują na trawnikach, rezerwują kosze na plaży, rozkładają koce na wydmach.

Karnetów (po 70, 105 i 140 złotych) upoważniających do wejścia na wszystkie imprezy festiwalu w kasach Orbisu już brak. Kończą się bilety na pojedyncze wejścia.

Milicja odnotowuje napływ „niebieskich ptaków” i „spekulantów biletowych”. Jest chłodno, czasem siąpi deszcz.

*

Źródło: czytajpl.pl

Skip to content