Wiesław Myśliwski – „Ucho igielne” (fragment)

„Pracowało się na trzy zmiany: od szóstej do czternastej pierwsza zmiana, od czternastej do dwudziestej drugiej – druga i od dwudziestej drugiej do szóstej rano – trzecia. Przemiennie co tydzień na innej. Najbardziej nie lubiłem nocnej zmiany. Sen mnie nieraz zwalał z nóg. Toteż gdy brygadzista gdzieś poszedł na zakład pogadać z kimś czy poszukać, gdzie kto ma wódkę, musiałem choćby te piętnaście minut się przespać. W brygadzie było nas razem z brygadzistą pięciu, w tym dwóch sezonowych. I zawsze któryś zdążył mnie zbudzić, gdy wracał brygadzista. Ale nie lubiłem i rannej zmiany. Zwlec się o świcie z łóżka wymagało niemal nadludzkiego przemagania się ze snem, bo gdy się już uniosłem, sen mnie kładł z powrotem w pościel. I nie pomagał budzik, mógł dzwonić i dzwonić, sen oddzielał mnie od niego jak mur. Na szczęście prócz budzika czuwała matka. Ojciec chodził na ósmą, więc mógł jeszcze pospać. Matka, jak mówiła, miała budzik w sobie, nastawiony latem czy zimą na tę samą godzinę, i nie musiał jej budzić ani świt, brzask ani ciemność (…)”

Źródło: czytajpl.pl

Skip to content