HUM – Ewa Juszczak „Szkoła musi wprowadzać młodego człowieka w dorosłość.”

Dorośli – rodzice, opiekunowie, nauczyciele, a przede wszystkim przedstawiciele władz oświatowych!
Czas już skończyć z traktowaniem młodego pokolenia jak osób niedojrzałych, nierozgarniętych, nierozumiejących tego, co dzieje się wokół, manipulowanych przez dorosłych i wykorzystywanych, do własnych, oczywiście niecnych, celów!
Obecne młode pokolenie przerasta nas – rodziców, gdy byliśmy w ich wieku, we wszystkim: wiedzy, umiejętnościach, świadomości, kreatywności i odwadze. Młode pokolenie zna swoje prawa i wie, jak ich bronić.
Przestańmy również traktować szkołę jak przedsionek dorosłego życia, jak instytucję, w której wszystko dzieje się na „brudno”, na niby, bo dorosłe życie zaczyna się później, gdy podejmie się pracę. Jeśli tego nie zrobimy, pokolenie, które przejmie od nas stery świata, pozostanie niedojrzałe i „upupione” na zawsze!
Szkoła musi wprowadzać młodego człowieka w dorosłość. Uczenie historii i wiedzy o społeczeństwie nie miałoby sensu, gdyby nie można było rozumieć dzięki nim bieżącej sytuacji społecznej i politycznej, rozpoznawać manipulacje rządzących i lekceważenie praw obywatelskich, stawać w obronie prawa i jego zapisów.
Uczenie etyki nie miałoby sensu , gdyby nie można było dzięki niej rozpoznawać zła i reagować na nie, stawać po stronie krzywdzonych i poniżanych, być odważnym i aktywnym w walce ze złem.
Nauka języków obcych czy geografii nie miałaby sensu, gdyby nie służyła przekraczaniu rzeczywistych, obyczajowych i kulturowych granic, możliwości pogłębiania międzyludzkiej komunikacji, otwartości i zrozumienia.
Uczenie literatury nie miałoby sensu, gdyby na przykładzie fikcyjnych bohaterów nie można było omawiać dorosłych postaw i życiowych wyborów. Przecież już w pierwszej klasie szkoły średniej uczniowie, analizując spór między Antygoną a Kreonem, prawem państwowym a prawami jednostki, przyznają rację kobiecie, która narażając życie, walczy o respektowanie praw do godności i miłości, a rok później na przykładzie Nowosilcowa z Mickiewiczowskich „Dziadów” uczą się rozpoznawać służalczych aparatczyków. W klasie trzeciej, czytając Borowskiego i Herlinga- Grudzińskiego, poznają mechanizmy zniewalania umysłów i pozbawiania ludzi godności przez władzę totalitarną. Czy naprawdę książki czyta się po to, żeby „zaliczyć” maturę? Nie! Szkoła to nie poczekalnia do życia, ale życie – prawdziwe i pełne, a uczeń to nie niesamodzielna, sterowana odgórnie istota, ale myślący, twórczy, krytycznie myślący pełnowartościowy człowiek. W dodatku człowiek, do którego należy przyszłość świata i naszej planety! Doceńmy młodych za ich ekologiczną świadomość i działanie, za wspólnotowe myślenie i obywatelskie zaangażowanie! (…)

więcej u źródła:https://www.facebook.com/hum.warszawa/posts/647683775922246

Skip to content