Zofia Starowieyska-Morstinowa „Wróżka różowej magii Maria Jasnorzewska” – wspomnienie (po informacji o śmierci poetki na obczyźnie)
(…) Widzę ją jeszcze, tę „staroświecką, młodą panią z Krakowa”. Widzę ją, jak zwiewna, „drobna i niepozorna, jak zwykle słowiki”, patrząca w świat swymi olbrzymimi, niebieskimi oczyma — chodziła wśród pól i lasów, niby ich głos i uśmiech, widzę ją, jak „owinięta w nakrapiane woale” przesuwała się po ciemnym ogrodzie Kossakówki.
Bo gdy się myśli o Marii Jasnorzewskiej, musi się równocześnie myśleć o tym domu, w który była wrośnięta wszystkimi fibrami swej duszy.(…)
Źródło: przekroj.pl